<\/figure>\n\n\n\nA jeszcze na wa\u0142ach wi\u015blanych mi\u0142a niespodzianka – jeden z mijanych w p\u0119dzie rowerzyst\u00f3w to Piotrek. Mamy u\u0142amek sekundy na skojarzenie, ale obaj hamujemy i chwil\u0119 gadamy. On te\u017c wyszed\u0142 przejecha\u0107 si\u0119 po pracy. <\/p>\n\n\n\n
Na polach za Piekarami pogoda zaczyna si\u0119 zmienia\u0107 – wiatr cichnie a niebo stopniowo si\u0119 rozpogadza. Pojawiaj\u0105 si\u0119 widoki.<\/p>\n\n\n\n <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\nI te widoki, oraz np. kapliczki przydro\u017cne, wytr\u0105caj\u0105 mnie z rytmu szosowego – nie potrafi\u0119 przejecha\u0107 mimo, skupi\u0107 si\u0119 na ci\u015bni\u0119ciu, gdy widz\u0119 co\u015b, co chcia\u0142bym zapami\u0119ta\u0107, spr\u00f3bowa\u0107 „z\u0142apa\u0107 chwil\u0119” pomagaj\u0105c sobie zdj\u0119ciami.<\/p>\n\n\n\n\u015aw. Antoni<\/figcaption><\/figure>\n\n\n\nPo drodze zwraca te\u017c uwag\u0119 niepozorny cmentarzyk choleryczny – jako\u015b teraz bardziej si\u0119 to w oczy rzuca:<\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\nObje\u017cd\u017cam okolice nanizuj\u0105c na tras\u0119 kolejne kafelki i dochodz\u0119 do takiego, gdzie nie ma drogi. Jest tylko szlak turystyczny, kt\u00f3rym mog\u0119 wjecha\u0107 troch\u0119 w kafelek i zawr\u00f3ci\u0107. Szlak prowadzi poln\u0105 drog\u0105 – nieco piaszczyst\u0105, ale uwa\u017caj\u0105c – da si\u0119 ni\u0105 jecha\u0107. \u015awiat\u0142o wieczoru robi si\u0119 z\u0142ote, a mnie dopada nastr\u00f3j tego miejsca – olewam dalsze kafelkowanie i po prostu jad\u0119 przed siebie.<\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\n <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\nI gdy tak sobie jad\u0119 przed siebie, to na drodze pojawiaj\u0105 si\u0119 kamienie. Pewnie to przygotowanie pod asfalt, ale teraz jecha\u0107 si\u0119 po tym szos\u0105 nie da. Zawraca\u0107 czy prowadzi\u0107 rower dalej?<\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\nTroch\u0119 prowadz\u0119, troch\u0119 jad\u0119, ale w ko\u0144cu mapa pokazuje, \u017ce ta droga in spe odbija w bok – skoro zabrn\u0105\u0142em tak daleko, to trzeba si\u0119 jako\u015b przebi\u0107 do Czernichowa. <\/p>\n\n\n\n
Znajduj\u0119 le\u015bn\u0105 drog\u0119 – niby lepsza od kamienistej, ale w ko\u0144cu robi si\u0119 mocno problematyczna: gdyby by\u0142o wilgotniej, to by\u0142oby b\u0142oto, a tak to jest tylko mi\u0119kka ziemia z powgniatan\u0105 miazg\u0105 drzewn\u0105. A i to wkr\u00f3tce si\u0119 ko\u0144czy – rower pcham (czasem musz\u0119 nie\u015b\u0107: przydaje si\u0119, \u017ce szosa jest lekka) zanikaj\u0105c\u0105 \u015bcie\u017ck\u0105 w wysokiej trawie i trzcinach. Tu\u017c ko\u0142o mnie przebiega sarna (jakby w og\u00f3le mnie nie widzia\u0142a), a ba\u017canty jak wzbijaj\u0105 si\u0119 w powietrze, to nie p\u0142oszone, tylko zaj\u0119te swoimi sprawami.<\/p>\n\n\n\n <\/figure><\/li>w nowej torbie na ramie mieszcz\u0105 si\u0119 nie tylko narz\u0119dzia i zapi\u0119cie, ale tak\u017ce kurtka na wiecz\u00f3r<\/figcaption><\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\nI w ko\u0144cu \u015bcie\u017cka znika ca\u0142kiem. Do lasu mam jeszcze kilkaset metr\u00f3w, ale przez traw\u0119 wy\u017csz\u0105 ode mnie – to naprawd\u0119 daleko.<\/p>\n\n\n\n
Robi\u0119 wi\u0119c co\u015b niestosownego: przedzieram si\u0119 do najbli\u017cszego pola i id\u0119 nim. Dobrze \u017ce jest sucho – ani si\u0119 nie zapadam, ani nawet niczego za bardzo nie depcz\u0119. <\/p>\n\n\n\n <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\nI tak docieram do granicy lasu, gdzie znajduj\u0119 drog\u0119: wygodn\u0105 (da si\u0119 jecha\u0107!) i pi\u0119kn\u0105:<\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\nS\u0142o\u0144ce jest ju\u017c nisko, ale powinienem przed zachodem s\u0142o\u0144ca dotrze\u0107 do asfaltu. To by\u0142 dobry wyb\u00f3r t\u0119dy pojecha\u0107\/p\u00f3j\u015b\u0107:<\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\nDroga po wej\u015bciu w las kilkukrotnie robi si\u0119 b\u0142otnista, ale nawet najwi\u0119ksze ka\u0142u\u017ce daj\u0105 si\u0119 obej\u015b\u0107. Do czasu gdy trafiam na regularne bagno:<\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\nNa szcz\u0119\u015bcie opr\u00f3cz takiego brodu jest te\u017c \u015bcie\u017cka, prowadz\u0105ca na przerzucone nad czarn\u0105 wod\u0105 jakie\u015b lu\u017ane \u017cerdzie. A potem jeszcze chwilka i wyje\u017cd\u017cam z lasu na dom, ko\u0142o kt\u00f3rego zaczyna si\u0119 asfalt. W sam\u0105 por\u0119, by z drogi obejrze\u0107 zach\u00f3d s\u0142o\u0144ca:<\/p>\n\n\n\n <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\nPotem Czernich\u00f3w – ko\u0142o „stacji kolejowej”:<\/p>\n\n\n\n <\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\njad\u0119 na prom na Wi\u015ble:<\/p>\n\n\n\n <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\nZa Wis\u0142a my\u015bla\u0142em jeszcze zaliczy\u0107 kafelek, ale za bardzo spodoba\u0142o mi si\u0119 wieczorne niebo nad \u015bcie\u017ck\u0105 na wa\u0142ach – jad\u0119 wi\u0119c \u015bcie\u017ck\u0105, a potem dziurawym asfaltem przez wioski, kana\u0142, do DK44:<\/p>\n\n\n\n <\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\nNie jad\u0119 DK d\u0142ugo – po co jecha\u0107 g\u0142\u00f3wn\u0105, zreszt\u0105 skr\u0119t w bok to dwa kolejne kafelki. W nagrod\u0119 mam te\u017c widok ko\u015bcio\u0142a w Krz\u0119cinie:<\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\nZmrok zapada ju\u017c szybko, tak \u017ce gdy wyje\u017cd\u017cam na wzg\u00f3rza, po kt\u00f3rych idzie DW953 na Kalwari\u0119, to ju\u017c \u015bwiat\u0142a dnia zostaje tylko odrobinka, kt\u00f3ra \u0142adnie mi si\u0119 skleja w ca\u0142o\u015b\u0107 ze odczytywanym do ucha audiobookiem (nowy Jonathan Carroll<\/a> – akurat by\u0142o o odwiedzinach w domu dawnej dziewczyny i jej autystycznej c\u00f3rki; w wirtualnym „pod\u015bwiecie” wykreowanym tajemniczym tatua\u017cem; pokr\u0119cone, lekko grafoma\u0144skie, ale z ciekawym nastrojem – dawno nie czyta\u0142em Carrolla, wi\u0119c ca\u0142kiem nie\u017ale teraz smakuje):<\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\nJeszcze tylko jeden kafelek do kolekcji (odbicie 1km w bok) i d\u0142ugi, pi\u0119kny zjazd na lampce ustawione na max (1100 lm) – do Skawiny. Ju\u017c si\u0119 robi ch\u0142odno – dobrze, \u017ce przewiduj\u0105co wzi\u0105\u0142em do torby pod ram\u0105 prawdziw\u0105 kurtk\u0119, a nie najl\u017cejsz\u0105 wiatr\u00f3weczk\u0119, jak pocz\u0105tkowo zamierza\u0142em.<\/p>\n\n\n\n
Jest ju\u017c p\u00f3\u017ano – drogi puste i ciche. Dopiero na wa\u0142ach wi\u015blanych pojawiaj\u0105 si\u0119 pojedynczy rowerzy\u015bci. Do domu docieram o p\u00f3\u0142nocy. Pi\u0119kny wiecz\u00f3r.<\/p>\n\n\n\n