do Bia\u0142egostoku<\/a>, a tego najbli\u017cszego kawa\u0142ka nie znam. \u017beby uci\u0105\u0107 dalsze rozwa\u017cania klikn\u0105\u0142em bilet. Jad\u0119 do Kielc – tras\u0119 uzale\u017cni\u0119 od pogody i humoru.<\/p>\n\n\n\nPobudka o 5:00, \u015bniadanie, robienie kanapek, wychodz\u0119 o 6:00 – z 10-minutowym zapasem jestem w poci\u0105gu. Poci\u0105g pusty i zaspany. Konduktor „resetuje toalet\u0119” (tak, toaleta teraz ma sw\u00f3j software…), barmanka w Warsie ziewaj\u0105c oznajmia, \u017ce nie ma czarnej herbaty, a za oknem z ka\u017cd\u0105 chwil\u0119 pi\u0119kniej\u0105cy poranek.<\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\n8:21 w Kielcach. Wyj\u015bcie z tunelu dworcowego wyprowadza na ponur\u0105 alej\u0119 brukow\u0105:<\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\nale potem ju\u017c jest tylko lepiej. Urokliwe parki, roz\u015bwietlone porankiem pa\u0142ace i ko\u015bcio\u0142y.<\/p>\n\n\n\n <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\nGdy zbieram si\u0119 do wyjazdu z miasta, to oczywi\u015bcie \u015bcie\u017ck\u0105 rowerow\u0105 i ta te\u017c jest urocza – perfekcyjnie poprowadzona: nad rzeczk\u0105, przez kolejne parki, a w ko\u0144cu na jak\u0105\u015b g\u00f3r\u0119 z widokiem:<\/p>\n\n\n\n <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\nA potem parko-las, \u0142adnie tu maj\u0105:<\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\nI w ko\u0144cu jest g\u0142\u00f3wny szlak Green Velo:<\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\nJak wida\u0107 wzi\u0105\u0142em \u015bredni\u0105 torb\u0119 na kierownic\u0119: kanapki na drugie \u015bniadanie oraz ciuchy na noc zajmuj\u0105 miejsce. No i r\u00f3\u017cne drobiazgi: ma\u0142y powerbank, 2 latarki + zapasowe ogniwa (nie przyda\u0142y si\u0119 – te w latarkach starczy\u0142y na styk), prze\u017aroczyste okulary na noc, co\u015b do awaryjnego przegryzania. Przyda\u0142o si\u0119 prawie wszystko: tylko buffa na noc nie zak\u0142ada\u0142em pod kask, cho\u0107 kilkukrotnie by\u0142o blisk<\/em>o.<\/p>\n\n\n\n<\/p>\n\n\n\n
Na wyje\u017adzie z miasta pojawiaj\u0105 si\u0119 podjazdy (w og\u00f3le dzi\u015b ich b\u0119dzie sporo), oraz kawa\u0142ki szutrowe. Ale nie narzekam – szuterki s\u0105 eleganckie, w sumie to wygodniejsze do jazdy szos\u0105 ni\u017c np. zniszczony asfalt:<\/p>\n\n\n\n <\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\nWida\u0107 \u017ce staraj\u0105 si\u0119 prowadzi\u0107 szlak \u0142adnymi okolicami – niby najpierw s\u0105 jakie\u015b osiedla domk\u00f3w czy podmiejskie wioski, ale ju\u017c za chwila trafia si\u0119 taka pere\u0142ka:<\/p>\n\n\n\n <\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\nalbo taki ko\u015bci\u00f3\u0142ek:<\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\nalbo po prostu urokliwe lasy, pola, wzg\u00f3rza:<\/p>\n\n\n\n <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\nPrzy jednym z MOR\u00f3w zjadam kanapk\u0119, a w Rakowie kusz\u0119 si\u0119 na loda. Gdyby kto\u015b potrzebowa\u0142 ilustracji do has\u0142a „betonoza”, to Rak\u00f3w jest idealnym przyk\u0142adem – ogromny plac wy\u0142o\u017cony kamiennymi p\u0142ytami, po\u015brodku fontanna. Pusta przestrze\u0144, w skwarze odstr\u0119czaj\u0105ca – wszyscy obecni wykorzystuj\u0105 skrawki cienia pod nielicznymi drzewami lub daszkiem:<\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\nPo ca\u0142ej serii zakr\u0119t\u00f3w (bardzo dobre, precyzyjne oznakowanie szlaku) i przekraczaniu kolejnych wzg\u00f3rz, wyje\u017cd\u017cam na g\u0142\u00f3wn\u0105 drog\u0119 (obok niej uczciwa \u015bcie\u017cka rowerowa), kt\u00f3ra prowadzi do zamku Krzysztop\u00f3r:<\/p>\n\n\n\n <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\na tam dziki t\u0142um, stoiska z pami\u0105tkami i jedzeniem odpustowym, kolejki do wszystkiego. Brr, jak podoba mi si\u0119 Krzysztop\u00f3r, to dzi\u015b trzeba st\u0105d ucieka\u0107.<\/p>\n\n\n\n
A jest do czego: szlak zamiast prowadzi\u0107 prosto, g\u0142\u00f3wn\u0105 drog\u0105 do Klimontowa, odchodzi na boki, pokazuj\u0105c bardzo \u0142adne dolinki. No i dodaj\u0105c sporo podjazd\u00f3w – nawet 12%. Ale zdecydowanie warto by\u0142o.<\/p>\n\n\n\n
W Klimontowie otwarty sklepik – uzupe\u0142nianie wody (do bidon\u00f3w + 1.5l wch\u0142oni\u0119te na miejscu), wypytuj\u0119 si\u0119 o obiad: jest, ale trzeba by odjecha\u0107 w bok kraj\u00f3wk\u0105, wi\u0119c zamiast obiadu drugi dzi\u015b l\u00f3d – dojad\u0119 do Wis\u0142y i obiad zjem w Tarnobrzegu. Chc\u0119 ju\u017c do Wis\u0142y dojecha\u0107 – robi si\u0119 p\u00f3\u017ano, zreszt\u0105 ju\u017c troch\u0119 mam do\u015b\u0107 wiatru w twarz: mile ch\u0142odzi, ale jednak spowalnia.<\/p>\n\n\n\n
Jeszcze tylko kawa\u0142ek w\u015br\u00f3d podsandomierskich sad\u00f3w:<\/p>\n\n\n\n <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\ni jestem przy promie:<\/p>\n\n\n\n <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\nTarnobrzeg \u0142adny, ale z jedzeniem s\u0142abo. Ostatecznie wybieram „greck\u0105 tawern\u0119” z kebabem. Nie zaszkodzi\u0142o.<\/p>\n\n\n\n <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\na potem do Baranowa – ruchliwa droga prowadzi ko\u0142o „Jeziora Tarnobrzeskiego” przy kt\u00f3rym jest ogromne pla\u017cowisko. <\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\nWi\u0119c najpierw jad\u0119 t\u0142umn\u0105 \u015bcie\u017ck\u0105 rowerow\u0105, ale w ko\u0144cu trzeba g\u0142\u00f3wn\u0105. Troch\u0119 boczne drogi Green Velo odzwyczai\u0142y mnie od ruchu, ale szybko si\u0119 przestawiam – tak wygodnie mi si\u0119 jedzie r\u00f3wnym asfaltem z wiatrem w plecy, \u017ce pocz\u0105tkowo przegapiam zjazd… eh, rozleniwia mnie ta mapa w kom\u00f3rce.<\/p>\n\n\n\n
Baran\u00f3w Sandomierski z jego pa\u0142acem renesansowym cieszy oczy, ale dzi\u015b tylko obszed\u0142em park. Chyba warto tu z rodzink\u0105 wr\u00f3ci\u0107 – \u0142adne miejsce. W restauracji pa\u0142acowej dwa wesela – pary robi\u0105 romantyczne fotki w parku. Ale jedna z panien m\u0142odych ma tak z\u0142\u0105, niezadowolon\u0105 min\u0119, \u017ce ja na miejscu pana m\u0142odego bym si\u0119 wystraszy\u0142 \ud83d\ude00<\/p>\n\n\n\n <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li> <\/figure><\/li><\/ul><\/figure>\n\n\n\nJest 17:30, dnia zosta\u0142o ju\u017c tylko 2.5 godziny, a przede mn\u0105 wi\u0119cej ni\u017c po\u0142owa drogi. Fakt \u017ce po r\u00f3wnej drodze i z lekkim wiatrem w plecy jedzie si\u0119 szybciej, ale i tak b\u0119dzie d\u0142uga jazda nocna.Trzeba decydowa\u0107 jak dalej: Mog\u0119 przejecha\u0107 Wis\u0142\u0119 w Baranowie (prom), ale stwierdzi\u0142em \u017ce spr\u00f3buj\u0119 drogi przez wioski po po\u0142udniowej stronie Wis\u0142y: je\u015bli b\u0119dzie kiepsko, to uciekn\u0119 na p\u00f3\u0142nocn\u0105 stron\u0119 mostem w Po\u0142a\u0144cu, a je\u015bli nie, to przejad\u0119 do Szczucina, tak by okres zmroku sp\u0119dzi\u0107 na \u015bcie\u017cce po wa\u0142ach.<\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\nJedzie si\u0119 nie\u017ale, dzie\u0144 poma\u0142u si\u0119 ko\u0144czy a komary robi\u0105 si\u0119 wszechobecne – zatrzymanie si\u0119 cho\u0107by na 10 sekund oznacza odpieranie w\u015bciek\u0142ych atak\u00f3w dziesi\u0105tek krwio\u017cerczych bestii. Ale dop\u00f3ki jad\u0119 – jest nie\u017ale. Tylko niepokoi, ze zosta\u0142 mi ju\u017c tylko 1 bidon – jazda ma\u0142ymi wioskami oznacza, \u017ce nie ma ani otwartych sklep\u00f3w (niedziela), ani stacji benzynowych. Decyduj\u0119 si\u0119 na odbicie na wi\u0119ksz\u0105 wiosk\u0119: Borowa, na kt\u00f3r\u0105 kieruje reklama sklepu czynnego 7 dni w tygodniu.<\/p>\n\n\n\n
Sklep jest – ju\u017c zamkni\u0119ty. Ale ko\u0142o niego barek. Zamawiam, wydawa\u0142o mi si\u0119 \u017ce najpopularniejsze tutaj danie (burger), ale czekam d\u0142ugo. Butelkami z lod\u00f3wki dope\u0142niam bidony i sam si\u0119 nawadniam. Jest czysta toaleta, mi\u0142o siedzi si\u0119 na tarasie (o dziwo bez komar\u00f3w) popijaj\u0105c zimny sok – nawet nie zauwa\u017cam jak min\u0119\u0142a prawie godzina. W mi\u0119dzyczasie do barku podje\u017cd\u017ca na gravelach dw\u00f3ch kolarzy w obcis\u0142ych wdziankach z napisem Strava – tak mi\u0142o ciesz\u0105 si\u0119 z przejechanego dzi\u015b dystansu (101km), \u017ce po prostu nie mam serca m\u00f3wi\u0107 im \u017ce dzi\u015b przejad\u0119 prawie 300… (m\u00f3wi\u0119 bardziej og\u00f3lnie – \u017ce ja jad\u0119 z Kielc).<\/p>\n\n\n\n
<\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\nJad\u0119 do Szczucina w \u015bwietle ko\u0144cz\u0105cego si\u0119 dnia, ale godzinka w Borowej m\u015bci si\u0119: do DDR podje\u017cd\u017cam ju\u017c po ciemku. I w tych warunkach DDR zyskuje – jest cicho i tajemniczo, a ksi\u0119\u017cyc za plecami delikatnie (bo chmury) roz\u015bwietla okolic\u0119. Tylko komar\u00f3w tysi\u0105ce – autentycznie boj\u0119 si\u0119, co by by\u0142o gdybym gum\u0119 z\u0142apa\u0142…<\/p>\n\n\n\n <\/figure>\n\n\n\nW Nowym Korczynie kolejna decyzja: skr\u0119ca\u0107 na Wi\u015blic\u0119 (EV11) teraz czy za kilka kilometr\u00f3w, albo mo\u017ce w og\u00f3le dojecha\u0107 g\u0142\u00f3wn\u0105 (kraj\u00f3wka 79) do Koszyc? Euro Velo 11 kusi (zobaczy\u0142bym nowy fragment w Kazimierzy), ale w nocy to specyficzne ogl\u0105danie. A 79ka nie wygl\u0105da \u017ale (a do tego ma stacje benzynowe – „nap\u00f3j czekoladowy” wch\u0142aniam \u0142apczywie) – ostatecznie jad\u0119 do Koszyc, sk\u0105d przez Proszowice mam do domu 42km. <\/p>\n\n\n\n
Nad Krakowem zaczyna b\u0142yska\u0107, a 12km przed domem zaczyna pada\u0107. Zak\u0142adam na bluz\u0119 kurtk\u0119 przeciwdeszczow\u0105, do tego na nogi drugie skarpetki – co mi tam deszcz. Doje\u017cd\u017cam zmokni\u0119ty i zm\u0119czony, ale ciep\u0142a k\u0105piel pomaga na wszystko. Pi\u0119kny dzie\u0144 by\u0142. \u0141\u0105cznie z porannym dojazdem na dworzec wysz\u0142o 290km.<\/p>\n\n\n\n