Dzie\u0144 7: 44km<\/strong><\/p>\nZaczynamy dzie\u0144 od spaceru po Mestii. Pogoda i widoki przepi\u0119kne. Wychodzimy na dach wie\u017cy – muzeum:
\n
\ngdzie cykamy fotki bez opami\u0119tania: Mestii, szczytom w \u015bniegu i s\u0142o\u0144cu, ob\u0142okom, drodze kt\u00f3r\u0105 b\u0119dziemy jecha\u0107, itd.
\n
\n
\n
\n
\n<\/p>\n
Wyje\u017cd\u017camy wi\u0119c p\u00f3\u017ano – ok. 11. Od razu podjazdy, ale pocz\u0105tkowo pi\u0119kny, gruzi\u0144ski beton.
\n
\nkt\u00f3ry z czasem robi si\u0119 wyra\u017anie „m\u0142ody”, a w ko\u0144cu widzimy jak go uk\u0142adaj\u0105:
\n
\npotem kilka km szarpania si\u0119 na zgrubsza utwardzonym \u017cwirze i w ko\u0144cu kamienista droga. I tak ju\u017c b\u0119dzie przez nast\u0119pne kilka dni.<\/p>\n
Do prze\u0142\u0119czy podjazd spory, ale widoki superoptymistyczne – b\u0142\u0119kit nieba, roziskrzone g\u00f3ry i ziele\u0144. Czego chcie\u0107 wi\u0119cej?
\n<\/p>\n
Od prze\u0142\u0119czy 5km zjazdu kamienist\u0105 drog\u0105. Wszyscy szybko, ja ostro\u017cnie. Ale i tak w wiosce na dole czekamy na Staszka co zaraz za Mesti\u0105 zboczy\u0142 w asfalt do wyci\u0105gu narciarskiego. Przy herbatce, grzej\u0105c si\u0119 na s\u0142o\u0144cu, na mi\u0142ej \u0142\u0105czce. A\u017c ci\u0119\u017cko uwierzy\u0107 \u017ce za chwil\u0119, gdy wjedziemy w ocienion\u0105 dolin\u0119 b\u0119dzie lodowato: temperatura b\u0142yskawicznie spada do 12 stopni, a potem stale w d\u00f3\u0142, a\u017c do 6.
\n
\nDroga wzd\u0142u\u017c rzeki miejscami b\u0142otnista, ale nadspodziewanie wygodna – nie\u017ale si\u0119 jedzie. Stale pod g\u00f3r\u0119 – najpierw delikatnie, potem dolina robi si\u0119 w\u0105ska – rzeka huczy w dole prze\u0142omem, a droga malowniczo wci\u0119ta w zbocze. I las rudy – tu wyra\u017anie czuje si\u0119 jesie\u0144.<\/p>\n
<\/p>\n
Twardo ci\u0105gniemy w g\u00f3r\u0119 w zapadaj\u0105cym zmroku. Na ca\u0142ej drodze spotkali\u015bmy raptem kilka aut (i dwu rowerzyst\u00f3w z Ukrainy), ale tu\u017c przed prze\u0142\u0119cz\u0105 przewala si\u0119 ich ca\u0142a kawalkada w g\u0119stniej\u0105cym zmroku.<\/p>\n
Na prze\u0142\u0119czy ju\u017c ca\u0142kiem ciemno. W dole \u015bwiat\u0142a wioski ale tu\u017c za prze\u0142\u0119cz\u0105 \u0142api\u0105 nas dzieciaki m\u00f3wi\u0105ce troch\u0119 po angielsku i uparcie ci\u0105gn\u0105 nas do siebie. Dajemy si\u0119 poci\u0105gn\u0105\u0107 i nie \u017ca\u0142ujemy.<\/p>\n
Trafiamy do autentycznego domostwa rodowego, gdzie maj\u0105 4 pokoje zgrubsza zaadaptowane dla go\u015bci. Karmi\u0105 nas tym co sami jedz\u0105: ziemniaki sma\u017cone z cebul\u0105, podsma\u017cany makaron, ser i chleb. I zimna chyba zupa fasolowa. Rzucamy si\u0119 na to jedzenie – my zmordowani i g\u0142odni – smakowa\u0142o wy\u015bmienicie.<\/p>\n
\nDzie\u0144 8: 45km<\/strong><\/p>\nMamy 9km do Prze\u0142\u0119czy Zagari. Ale najpierw zwiedzanie naszego przysi\u00f3\u0142ka, gdzie nowe domy buduje si\u0119 obok rozpadaj\u0105cych si\u0119 starych. Wsz\u0119dzie jakie\u015b dobud\u00f3wki, zagrody, wsz\u0119dzie krowy i psy, w\u0105ziutkie „uliczki” i nieprawdopodobne widoki. Zwiedzam z kubkiem gor\u0105cej herbaty w r\u0119ku, bo zimno (-1 stopie\u0144).
\n
\n
\n
\n<\/p>\n
D\u0142ugo czekamy na \u015bniadanie, ale gdy w ko\u0144cu si\u0119 pojawia, to jest to prawdziwa uczta. Wszyscy s\u0105 zgodni, \u017ce pomimo sparta\u0144skich warunk\u00f3w do spania powinni\u015bmy zap\u0142aci\u0107 wi\u0119cej ni\u017c si\u0119 umawiali\u015bmy (ok. 15z\u0142 od osoby za nocleg, kolacj\u0119 i \u015bniadanie).
\n
\nPodje\u017cd\u017camy ostatnie 1.5km do centrum Uszguli – faktycznie s\u0105 jakie\u015b kawiarnie i sklepiki. I szko\u0142a z weso\u0142ymi dzieciakami. Z naszego przysi\u00f3\u0142ka te\u017c do tej szko\u0142y z tornistrami dzieci wysz\u0142y.<\/p>\n
A potem podjazd. A w\u0142a\u015bciwie najpierw prowadzenie, dopiero potem wyp\u0142aszcza na tyle by da\u0142o si\u0119 powoli pi\u0142owa\u0107 pod g\u00f3r\u0119.
\n<\/p>\n
Widoki coraz bardziej g\u00f3rskie, my coraz wy\u017cej, jedziemy dolin\u0105 coraz mniejszego potoku.
\n
\n
\n<\/p>\n
W ko\u0144cu prze\u0142\u0119cz – troch\u0119 dmucha, troch\u0119 \u015bniegu w okolicy (odchodzimy z Agnieszk\u0105 ze 200m od drogi \u017ceby si\u0119 \u015bnie\u017ckami porzuca\u0107), ale wida\u0107 \u017ce nam si\u0119 lap\u0142o z pogod\u0105 (wed\u0142ug prognoz w g\u00f3rach mia\u0142y by\u0107 \u015bnie\u017cyce).
\n<\/p>\n
Pijemy herbatk\u0119, napawamy si\u0119 sukcesem, dziwimy si\u0119 \u017ce z Uszguli idzie za nami pies (potem biegnie za nami kolejne 15km), a potem w d\u00f3\u0142.
\n
\n15km zjazdu kamienist\u0105 drog\u0105 – ja dr\u017c\u0119 o rower, ale szcz\u0119\u015bliwie nic mi si\u0119 nie przytrafia. Za to Micha\u0142 i Go\u015bka \u0142api\u0105 po gumie – czekamy na nich na mostku w dolinie. A z nami oczywi\u015bcie uszgulski pies:
\n<\/p>\n
W dolinie droga przestaje by\u0107 tak kamienista, za to robi si\u0119 b\u0142oto. Pierwsza ka\u0142u\u017ca kt\u00f3rej nie da\u0142o si\u0119 omin\u0105\u0107 to by\u0142y emocje, ale w ko\u0144cu metoda by jecha\u0107 samym \u015brodkiem (bo najmniej grz\u0105sko), okazuje si\u0119 na tyle pewna, \u017ce przeje\u017cd\u017camy przez setki takich ka\u0142u\u017c bez wi\u0119kszych emocji i prawie zawsze si\u0119 udawa\u0142o (w ca\u0142ej grupie tylko dwa upadki – za to dzi\u0119ki b\u0142otu – bardzo efektowne).<\/p>\n
Dolina jest pi\u0119kna, ale praktycznie pusta. Tylko ruiny kopalni na pocz\u0105tku i pojedyncze domy p\u00f3\u017aniej, a my nawet chleba nie mamy. Wi\u0119c mimo p\u00f3\u017anej pory jedziemy dalej.<\/p>\n
I w ko\u0144cu, ju\u017c po zmroku, jest wioska. D\u0142uga, z b\u0142otem po kolana i z drog\u0105 zatarasowan\u0105 zaprz\u0119giem z wo\u0142ami. Na pocz\u0105tku wioski „hotel” i sklep, ale chleba nie ma. Kupujemy co jest (ciastka i bimber) i ignoruj\u0105c „hotel” jedziemy dalej.<\/p>\n
W ca\u0142kowitej ciemno\u015bci, z rowerami upa\u0107kanymi b\u0142otem (a\u017c przerzutka zacz\u0119\u0142a stroi\u0107 fochy), widz\u0105c cokolwiek jedynie w \u015bwietle lampek, robi si\u0119 troch\u0119 nieciekawie, ale w ko\u0144cu znajdujemy miejsce idealne na nocleg: \u0142\u0105ka nad drog\u0105, ko\u0142o mostu i przy zbiegu rzeki i potoku.<\/p>\n
K\u0105piel w potoku, d\u0142uga rozmowa telefoniczna z Marzenk\u0105, kt\u00f3ra opowiada o problemach w domu – eh, to ju\u017c kilka dni i wracam.
\nW nocy deszcz i obcy pies odganiany przez „naszego”. I \u015bmieci rozw\u0142\u00f3czone i cukierki przez psy wyjedzone.<\/p>\n
\nDzie\u0144 9: 67km<\/strong><\/p>\n\u015aniadanie, zgrubne czyszczenie roweru (przydaj\u0105 si\u0119 mokre chusteczki i finish line – po 3 „k\u0105pielach” i starannym wycieraniu mazi nap\u0119d wraca do \u017cycia) i jedziemy dalej.<\/p>\n
Po ok. 15km pojawiaj\u0105 si\u0119 pierwsze plamy asfaltu (w wioskach), a w ko\u0144cu poezja: przepi\u0119kny asfalt z d\u0142ugimi, szybkimi zjazdami.
\n
\nI tym wi\u0119kszy zaw\u00f3d gdy asfalt znika. Ale po podje\u017adzie zn\u00f3w wraca. W ka\u017cdym razie, w por\u00f3wnaniu z dotychczasowym tempem, pr\u0119dko\u015b\u0107 mamy ogromn\u0105, tak wi\u0119c 30km do Lantekhi mija b\u0142iskawicznie.<\/p>\n
W miasteczku jakby nie Gruzja tylko Rosja – m\u00f3wi\u0105 po rosyjsku na ulicy i ludzie jakby inni. jemy chqczapuri w barku przydro\u017cnym, gdzie czemu\u015b nie da\u0142o si\u0119 herbaty za\u0142atwi\u0107, wi\u0119c przyprawy pal\u0105.<\/p>\n
A potem dalej zjazd – a\u017c do Tsageri, gdzie kulturalnie zwiedzamy lokalne muzeum, potem polecany przez miejscowych klasztor (okaza\u0142 si\u0119 bardzo niepozorny), a potem pniemy si\u0119 500m w g\u00f3r\u0119 po g\u0119stych serpentynach, \u015bcigaj\u0105c si\u0119 ze zmrokiem.
\n
\n
\n<\/p>\n
Na prze\u0142\u0119czy jeste\u015bmy o zmroku, jest \u0142adnie, ale nie mamy wody, wi\u0119c na nocleg zje\u017cd\u017camy do rzeki.<\/p>\n
Na dole ju\u017c ca\u0142kiem ciemno, jeszcze tylko nabieranie wody i nocleg nad rzek\u0105. W sumie w \u015brodku wioski.<\/p>\n
Noc dla mnie nieco kryzysowa – co\u015b jakby mnie bierze przezi\u0119bienie, wi\u0119c w ko\u0144cu wstaj\u0119 o 6 i poranny ch\u0142\u00f3d pokonuj\u0119 gor\u0105c\u0105 herbat\u0105.<\/p>\n
\ncd: cz\u0119\u015b\u0107 4 – Racha.<\/a><\/p>\n","protected":false},"excerpt":{"rendered":"Cz\u0119\u015b\u0107 3\/4: Uszguli – Lajanura. (cz\u0119\u015b\u0107 1: Nad Morze Czarne, cz\u0119\u015b\u0107 2: Od Morza Czarnego do Mestii) Dzie\u0144 7: 44km Zaczynamy dzie\u0144 od spaceru po Mestii. Pogoda i widoki przepi\u0119kne. […]<\/p>\n","protected":false},"author":1,"featured_media":644,"comment_status":"open","ping_status":"open","sticky":false,"template":"","format":"standard","meta":{"_monsterinsights_skip_tracking":false,"_monsterinsights_sitenote_active":false,"_monsterinsights_sitenote_note":"","_monsterinsights_sitenote_category":0,"footnotes":""},"categories":[7,6,20],"tags":[],"_links":{"self":[{"href":"https:\/\/blog.jarstr.pl\/wp-json\/wp\/v2\/posts\/533"}],"collection":[{"href":"https:\/\/blog.jarstr.pl\/wp-json\/wp\/v2\/posts"}],"about":[{"href":"https:\/\/blog.jarstr.pl\/wp-json\/wp\/v2\/types\/post"}],"author":[{"embeddable":true,"href":"https:\/\/blog.jarstr.pl\/wp-json\/wp\/v2\/users\/1"}],"replies":[{"embeddable":true,"href":"https:\/\/blog.jarstr.pl\/wp-json\/wp\/v2\/comments?post=533"}],"version-history":[{"count":2,"href":"https:\/\/blog.jarstr.pl\/wp-json\/wp\/v2\/posts\/533\/revisions"}],"predecessor-version":[{"id":1101,"href":"https:\/\/blog.jarstr.pl\/wp-json\/wp\/v2\/posts\/533\/revisions\/1101"}],"wp:featuredmedia":[{"embeddable":true,"href":"https:\/\/blog.jarstr.pl\/wp-json\/wp\/v2\/media\/644"}],"wp:attachment":[{"href":"https:\/\/blog.jarstr.pl\/wp-json\/wp\/v2\/media?parent=533"}],"wp:term":[{"taxonomy":"category","embeddable":true,"href":"https:\/\/blog.jarstr.pl\/wp-json\/wp\/v2\/categories?post=533"},{"taxonomy":"post_tag","embeddable":true,"href":"https:\/\/blog.jarstr.pl\/wp-json\/wp\/v2\/tags?post=533"}],"curies":[{"name":"wp","href":"https:\/\/api.w.org\/{rel}","templated":true}]}}