Longinada+ Rumunia 2015: dzie\u0144 1 – Szczawnica<\/strong><\/p>\n8:10 wyjazd – troch\u0119 za p\u00f3\u017ano, wi\u0119c do Piotra jad\u0119 przez Krak\u00f3w najprostsz\u0105 drog\u0105, o tej porze jeszcze z ma\u0142ym ruchem. Rower ob\u0142adowany wod\u0105 i jedzeniem, bo dzi\u015b \u015awi\u0119to (wszystko zamkni\u0119te), a jutro niedziela (na S\u0142owacji chyba powa\u017cnie traktowana). Ale i tak jestem zadowolony, \u017ce ze wszystkim (w tym 4l wody) zmie\u015bci\u0142em si\u0119 w 25kg z pe\u0142nym wyposa\u017ceniem biwakowym (przy kilku bolesnych decyzjach typu zostawienie zapasowej opony, drugich but\u00f3w czy tylnich kieszeni od sakw):
\n<\/p>\n
Piotr zaskakuje \u0142adnie od\u015bwie\u017conym sprz\u0119tem: ma nie tylko nowe sakwy i baga\u017cnik, ale te\u017c nowe z\u0119batki. Z prze\u0142o\u017ceniem 22\/32T przy ko\u0142ach 26” nie b\u0119dzie mia\u0142 \u017cadnych problem\u00f3w na podjazdach, ani nie b\u0119dzie przeci\u0105\u017ca\u0142 kolan. Super!<\/p>\n
Piotr prowadzi przez pog\u00f3rze na po\u0142udnie od Krakowa: przez Swoszowice, \u015awi\u0105tniki G\u00f3rne do Sieprawia. Ko\u0142o \u017ar\u00f3d\u0142a Salawy si\u0119 zagapiam i musz\u0119 zatrzyma\u0107 rower na podje\u017adzie, a stromizna jest taka, \u017ce nie daj\u0119 rady ruszy\u0107 – odrobina upokarzaj\u0105cego prowadzenia roweru pod g\u00f3r\u0119 szybko pokazuje, \u017ce nie jestem najwi\u0119kszym chojrakiem w okolicy \ud83d\ude42<\/p>\n
Poranek si\u0119 ko\u0144czy, robi si\u0119 skwarnie. Niby to ju\u017c kolejny tydzie\u0144 takich upa\u0142\u00f3w, wi\u0119c powinienem by\u0142 przywykn\u0105\u0107, ale i tak jest ci\u0119\u017cko. Pog\u00f3rze obfituje w strome podjazdy, a upa\u0142 daje w ko\u015b\u0107. Pomaga dopiero wiaterek na d\u0142ugim zje\u017adzie do My\u015blenic. A potem zimna lemoniada na my\u015blenickim rynku:
\n
\nPotem luksusowa „\u015bcie\u017cka rowerowa” ko\u0142o zakopianki: dolin\u0105 Raby a\u017c do Lubnia. Tam chwila w sporym ruchu, ale szcz\u0119\u015bliwie ju\u017c przez Mszan\u0119 daje si\u0119 przejecha\u0107 bocznymi drogami. A \u017ce wi\u0119kszo\u015b\u0107 aut i tak poci\u0105gn\u0119\u0142a kraj\u00f3wk\u0105 na S\u0105cz, to za Mszan\u0105 jecha\u0142o si\u0119 ju\u017c ca\u0142kiem mi\u0142o. Cho\u0107 mocno pod g\u00f3r\u0119 – do przejechania jest prze\u0142\u0119cz mi\u0119dzy Gorcami a Beskidem Wyspowym.<\/p>\n
Upa\u0142 robi si\u0119 nie do zniesienia (36-44 stopni) a potem gwa\u0142townie si\u0119 sch\u0142adza (ok. 10 stopni w kilka minut) – podczas deszczu. Pierwsz\u0105, mocn\u0105 ulew\u0119 przeczekujemy w czyim\u015b gara\u017cu, potem jedziemy dalej w delikatniejszej m\u017cawce, tak \u017ce do pijalni w\u00f3d mineralnych w Szczawie wkraczamy ju\u017c \u0142adnie namoczeni.<\/p>\n
Kr\u0105\u017c\u0105 nad nami chmury,
\n
\nwida\u0107 \u017ce deszcz b\u0119dzie mia\u0142 ci\u0105g dalszy. Ale ci\u0105gniemy na prze\u0142\u0119cz, s\u0105dz\u0105c \u017ce je\u015bli uda si\u0119 na ni\u0105 wyjecha\u0107 przed burz\u0105, to potem z niej szybko, zje\u017cd\u017caj\u0105c uciekniemy. A gdzie tam! W\u0142a\u015bnie w trakcie zjazdu trafiamy w sam \u015brodek burzy. Deszcz z gradem po\u015brodku niczego. Z konieczno\u015bci stajemy i chowamy si\u0119 jak si\u0119 da. Wtedy widzimy dom kilkaset metr\u00f3w od drogi, wi\u0119c podje\u017cd\u017camy \u017ceby schowa\u0107 si\u0119 chocia\u017c pod wystaj\u0105cym dachem.<\/p>\n
Po chwili wychyla si\u0119 gospodarz i co\u015b pokazuje. Przez chwil\u0119 obawa, \u017ce chce przegoni\u0107, ale on pokazuje, \u017ce brama stodo\u0142y nie jest zamkni\u0119ta i \u017ceby\u015bmy sobie otwarli – wchodzimy i reszt\u0119 burzy wygodnie przeczekujemy, dziwuj\u0105c si\u0119 jak szybko temperatura dalej spada: do 17 stopni, czyli prawie 20 stopni mniej ni\u017c niewiele wcze\u015bniej.<\/p>\n
Wraca s\u0142oneczko, zje\u017cd\u017camy do Zabrze\u017ca, gdzie w przydro\u017cnej „karczmie” pyszny obiad, a potem decydujemy, \u017ce dzi\u015b jednak ko\u0144czymy w Szczawnicy, a nie ci\u0105gniemy kolejne 40km do Muszyny.<\/p>\n
Droga wzd\u0142u\u017c Dunajca przepi\u0119kna, do tego w sporej cz\u0119\u015bci bez aut (g\u0142\u00f3wna droga z drugiej strony rzeki).
\n
\n<\/p>\n
W Kro\u015bcienku dzikie t\u0142umy ludzi, tak \u017ce po spr\u00f3bowaniu s\u0142ynnych lod\u00f3w, z ulg\u0105 jedziemy dalej. W Szczawnicy te\u017c t\u0142oczno, ale na ma\u0142ym polu namiotowym nad Grajcarkiem znajduje si\u0119 dla nas miejsce. Gor\u0105cy prysznic, piwko w knajpie nad Dunajcem i mo\u017cna i\u015b\u0107 spa\u0107 – jutro wczesna pobudka i d\u0142ugi dzie\u0144.<\/p>\n