Zaciekawiony widokiem na słowacką dolinę podczas poprzedniej wycieczki w te okolice, namówiłem kolegów z pracy na przejazd z Chochołowa w sam środek Tatr Zachodnich.(track częściowy – sportstracker się zawiesił).

Auta zostawiamy na pustym parkingu przy granicy i jedziemy przez Słowację. Najpierw spokojnymi pagórkami (w drodze powrotnej już nie wydawały się takie małe),

potem delikatnym, ale stałym podjazdem doliną aż pod Oravice,

gdzie zaczyna się pierwszy poważny podjazd.

Na przełęczy już jesteśmy nieco umordowani, co nie sprzyja rozmowie kumpla z żoną, która właśnie odkrywa, że „40km” to ma być w jedną stronę 🙂

Potem zjazd do Zuberca i wjazd na ładny asfalt, co prowadzi aż do samej Chaty, w sam środek Tatr:

Podjazd mozolny, ale równy. Najbardziej we znaki daje się skwar.

Na górze zapinamy rowery do słupka z jakąś tabliczką, przebieram buty na górskie i idę z kumplem (reszta grupy dojechała trochę później i nie miała ochoty na wzmacnianie wycieczki) pod Rakoń. Na górze pasiemy oczy widokami:

i możliwie szybko wracamy do reszty.

Potem miły zjazd i powrót tą samą drogą.