Notatki z podróży

Jarek Strzałkowski na rowerze

Sakwy

Nie kupuj złych

Moje pierwsze sakwy miały walory wyłącznie edukacyjne – pokazały dobitnie, że pomysł sakw 3-komorowych, z taśmami mocującymi do bagażnika i komorami z zamkami błyskawicznymi – to jest ZŁO. Niepraktyczne, problematyczne, irytujące. Nadal ktoś te potworki produkuje, ale w żadnym wypadku nie należy ich kupować, a już na pewno nie brać na dłuższy wyjazd 🙂

Dobre sakwy wyprawowe zawsze będą mocowane z boków bagażnika, tak by górę bagażnika zostawić na namiot, wodę, bieżące zakupy, dodatkowy wór bagażowy, itd. I główne komory sakw mają być bez zamków błyskawicznych. Zamki, choćby najlepsze, zawsze będą źle reagować na choćby lekkie przepełnienie – i kłopoty gotowe. Zamykanie komory może być albo zwijane (niezbędne przy wodoszczelności) albo zaciągane linką i przykryte klapą (jak w plecakach).

Mocowanie

Mocowanie sakw do bagażnika można zrobić na dwa sposoby (wszelkie wynalazki oparte o taśmy, rzepy, itd należy pominąć milczeniem):

System Ortlieba: zaczep na górnej rurce bagażnika posiada blokadę zabezpieczającą przed zsunięciem się sakwy np. na wybojach, tak że dolny zaczep do bagażnika ma za zadanie chronić jedynie sakwę przed odchylaniem się od bagażnika. Blokadę odbezpiecza się po prostu pociągnięciem za uchwyt (ten do przenoszenia sakwy w rękach). Jest to rozwiązanie bardzo wygodne – zdejmowanie i zakładanie sakw jest tak łatwe i szybkie jak to tylko możliwe. Jest to nie do przecenienia, gdy trzeba je często zakładać, np. dla przenoszenia roweru przez trudne miejsca trasy. Niestety rozwiązanie Ortlieba oznacza, że górny zaczep jest dość złożoną konstrukcją, do tego wykonaną z plastyku. Plastyk poddany dużym naprężeniom (szarpnięcia ciężkimi sakwami na wybojach) – brzmi słabo, nieprawdaż? Mało ludzi skarży się na problemy w trasie tym spowodowane, ale są takie relacje (np. tu).

System Crosso: sakwa posiada trzy proste, stalowe haki: dwa na górze – do powieszenia sakwy na górnej rurce bagażnika i jeden dolny – do zaczepienia sakwy o „oczko” na dole bagażnika. Dolny hak jest na regulowanym, elastycznym naciągu, tak by mocowanie było ściśle rozpięte na bagażniku. Zalety: prostota, wytrzymałość, łatwość w ewentualnym serwisowaniu (sakwy mogą ucierpieć np. w transporcie – wygięty stalowy hak bez problemu wyprostujesz, a połamanego plastyku nie). Niestety elastyczny naciąg może być źródłem problemów na dużych wybojach – ciężka sakwa może przez to podskoczyć na tyle, by górne haki zsunęły się z rurki. Oczywiście możesz ryzyko minimalizować zwiększając siłę naciągu (jest regulacja), ale wtedy zakładanie sakw stanie się jeszcze trudniejsze. Zresztą i bez tego nie jest to całkiem proste – a robione na czas potrafi grać na nerwach. Spadnięcie sakwy może być groźne – znam przypadek, gdy hak częściowo odpadłej sakwy poniszczył kilka szprych w kole. Jedynym skutecznym zabezpieczeniem przed taką ewentualnością jest spięcie obu sakw (ich uchwytów do przenoszenia) na górze bagażnika. Np. kawałkiem linki zaciągniętej zaciskiem (jak w plecaku).

Gdy kupowałem swoje pierwsze prawdziwe sakwy, to Ortlieby miały opinię debeściaków, ale kosztowały majątek. Polski Crosso miał cenę kilkakrotnie niższą, ale potrafił przekonać jakością. Do tego w Crosso szyli sakwy z wytrzymałej cordury, podczas gdy Ortlieb – konsekwentnie z laminatu. Wybrałem Crosso i nie żałuję – te sakwy przetrzymały nawet najbardziej brutalne traktowanie i są bardzo wygodne. Służą mi do dziś, a to już kilkanaście lat: tak solidny i bezproblemowy powinien być każdy element wyprawowego wyposażenia!

Crosso Expert 66 vs Ortlieb Back Roller PRO Classic

Teraz jestem już posiadaczem 3 kompletów sakw Crosso i jestem bardzo zadowolony, ale ostatni zakup (Expert 66) wcale nie był oczywisty. Ortlieb wypuścił większe sakwy (Crosso wcześniej wygrywał też wielkością sakw), a do tego stał się porównywalny cenowo z topowym Crosso. Większość sprzedaży Crosso to tanie sakwy z laminatu – ich cena jest nie do pokonania, ale modele wyprawowe Crosso mają dziś cenę nawet wyższą niż analogiczne Ortlieby w promocji! Czyli tak naprawdę do porównania zostały: cordura i wytrzymałość z jednej strony i cwane, ale ryzykowne mocowanie z drugiej….

Crosso Dry Big

A dlaczego nie tanie laminatowe Crosso Dry (lub ich odpowiedniki) ?

Wielu ludzi używa i sobie chwalą. Nie mają żadnych kieszeni, ale z tym da się żyć (np. ja rzeczy podręczne trzymam w torbie pod ramą). Nie jest odporna na przetarcia, ale możesz wziąć zestaw naprawczy lub choćby dużo srebrnej taśmy. Górne klapy droższych sakw są bardzo użyteczne (np. wrzucisz pod klapę wilgotną kurtkę – lepiej jej do wodoszczelnych sakw nie wkładać), ale bez nich też sobie poradzisz (troczki, dużo troczków).

To za co płacisz w modelach wyprawowych to spokój. Np. jeśli zdarzy Ci się przeszorować rowerem po asfalcie, to będziesz się martwił o uszkodzenia Twoje i roweru, ale nie sakw (wyobraź sobie Twój bagaż podróżny rozwłóczony na 20 metrach drogi…). Gdy trzeba, to dopakowujesz je do pełna, nie martwiąc się czy wytrzymają zgrzewy laminatu. Nadajesz je jako bagaż w samolocie i nie martwisz się o uszkodzenia. Te 300zł więcej to dla Twojego spokoju – sam zdecyduj czy warto.